BEAN BEANOWI BEANEM CZYLI BEANI DO BOJU
Żeglarze, zwłaszcza ci z Akademickiego Klubu Żeglarskiego AGH, nie wyobrażają sobie wakacji bez rejsu po Wielkich Jeziorach Mazurskich. Najbardziej ulubili sobie wrzesień, kiedy na wodzie zamiast tłumów, zostają tylko najwytrwalsi, gotowi na kaprysy pogody żeglarze. Dla studentów to ostatni moment beztroski przed kolejnym semestrem, sposób na „naładowanie akumulatorów” w pięknych okolicznościach przyrody, a niekiedy szansa na zażycie ostatniej w sezonie kąpieli w jeziorze. Może właśnie to ściąga co roku na Obóz Adaptacyjno-Integracyjny BEAN dziesiątki świeżo upieczonych studentów Akademii Górniczo-Hutniczej? Jest to szczególny wyjazd w ofercie skierowanej do najmłodszych studentów, który daje niepowtarzalną okazję na zawiązanie znajomości zarówno z rówieśnikami jak i starszymi kolegami, świadomymi przyjemności i trudów studiowania na AGH. BEANI (z łac. nowoprzyjęci) nie rzadko stawiają na rejsie swoje pierwsze żeglarskie kroki na i równie często „łapią bakcyla” na dużo dłużej.
11 września o godzinie 13.00 w porcie Sailor w Pięknej Górze oficjalnie rozpoczęliśmy ósmą edycję Obozu adaptacyjno-integracyjnego BEAN 2016 pod patronatem Prorektor ds. Studenckich prof. Anny Siwik. W to niedzielne popołudnie 96 uczestników stawiło się na Mazurach, aby wspólnie przeżyć wspaniała przygodę oraz nawiązać nowe znajomości, dla wielu był to krok w nieznane. Rozpoczęcie rejsu uświetnił swoją obecnością dr inż. Leszek Kurcz, pełnomocnik rektora ds. Kół Naukowych, Dziekan Wydziału Energetyki i Paliw oraz Honorowy Komandor Akademickiego Klubu Żeglarskiego AGH.
Po oficjalnym rozpoczęciu rejsu BEAN 2016 odbył się oficjalny podział na załogi i pierwsza integracja z kapitanami. Gdy łódki były już gotowe, wszyscy udali się w kierunku swoich nowych domów, aby rozpakować zarówno siebie jak i jedzenie zapewnione przez organizatorów rejsu. Po rozdziale koi (łóżko), bakist (półki) i rozgoszczeniu na łódce, odbyło się szkolenie z bezpieczeństwa na jachcie, budowy i obsługi jachtu. Wieczorem odbyło się pierwsze integracyjna ognisko, na którym oczywiście nie zabrakło szant – nieodzownego elementu kultury żeglarskiej.
W poniedziałkowy poranek o godzinie 8.30 wszyscy byli juz na nogach. Po porannej rozgrzewce oraz apelu, na którym jeden ze starszych kolegów przekazał BEANOM kilka podstawowych informacji o naszej uczelni i jej organizacji. Wszystkim, zarówno sternikom jak i najmłodszym studentom AGH, już spieszno na wodę . Po szybkim śniadaniu, porannej toalecie (do wyboru: portowy prysznic albo jezioro), o godzinie 10 ostatnia łódka opuszcza nasz port macierzysty. Komandor rejsu zdecydował, że będziemy się kierować na południe Jezior Mazurskich. Delikatny wiatr oraz świecące słońce wspaniale uatrakcyjnił pierwszy dzień żeglugi. Trasa od początku była ambitna, bo mając jedynie tydzień czasu, chcemy jak najwięcej zobaczyć. Pokonaliśmy jezioro Niegocin, Boczne, Jagodne, następnie kanały łączące północ Mazur z południem, aby w końcu zacumować na jeziorze Tałty. Zatoka … była dzisiaj naszym punktem docelowym. Wieczorna integracja rozpoczęła się od międzyzałogowego konkursu w przeciąganiu liny. Laur zwycięstwa trafił do załogi Marcina Pająka. Następnym, obowiązkowym elementem wieczoru było wspólna zabawa przy ognisku i utrwalanie treści szant przy dźwiękach gitary.
Wtorkowy poranek powitał nas pięknym słońce. Po porannej pogadance wyruszyliśmy w dalszą drogę na południe. Po paru godzinach zacumowaliśmy na krótki postój przy promenadzie w Mikołajkach – stolicy Wielkich Jezior Mazurskich, a następnie ruszyliśmy na Śniardwy – największe jezioro w Polsce. Zatoka Seksty, która znajduje się na południe od Śniardw była naszym celem. Pogoda sprzyjała żegludze. Wiatr wypełniający żagle i lekko przygrzewające słońce to wymarzona pogoda na Mazury. Około 18 dopłynęliśmy do celu. Po dość nietuzinkowym cumowaniu wszystkie łódki znów były razem. Tego wieczoru, wykorzystując znajdujący się w pobliżu las, wszyscy wzięli udział w nocnej grze terenowej. Celem gry było pozbawienie drużyny przeciwnej życia, w naszym przypadku były to szlajfki zawieszone na ramieniu. Gra zakończyła sie około godziny 22. Na zakończenie odtańczyliśmy wspólnie Poloneza. Część BEANów po ciężkim dniu udała sie tanecznym krokiem na zasłużony odpoczynek, a najwytrwalsi znowu spotkali się przy ognisku w towarzystwie gitary.
Kolejny dzień ponownie rozpoczęliśmy od porannego apelu. Po delikatnej rozgrzewce oraz porannej dawce wiedzy o naszej uczelni (działalność Samorządów Studenckich) wyruszyliśmy w drogę powrotną, wracając na Śniardwy. Dzisiaj naszym punktem docelowym był Hotel Gołębiewski w Mikołajkach. Wykorzystując ostatnie podmuchy wiatru udało nam się zacumować w porcie koło godziny 15. Korzystając z wczesnej pory część załóg wybrała sie na zwiedzanie słynnych Mikołajek. Pozostali uczestnicy rejsu zostali na plaży i oddali się grom sportowym. Wieczorem, już w pełnym gronie, spotkaliśmy sie na konkursie szantowym. Zadaniem każdej załogi było przygotowanie piosenki żeglarskiej lub szanty w dowolnej interpretacji. Jury zaskoczone było wysokim poziomem przygotowanych występów. Po długich obradach ogłoszono że najlepsze występy przedstawiły załogi Kamila Kopczyka oraz Adama Kuźniara. Po konkursie wszyscy wrócili na łódki gdzie wspólna integracja trwała do późnych godzin.
Czwartkowy poranek zaskoczył niejednego uczestnika rejsu. To właśnie ten dzień na odwiedziny wybrał sobie nasz wyjątkowy gość, Pan Mórz, Oceanów i Wszelkich Wód – Neptun, któremu towarzyszyła jego małżonka Prozerpina. O godzinie 9.00 wszyscy uczestnicy rejsu obudzeni przez pomocników Neptuna stawili się na zbiórce. To właśnie dzisiaj BEANi ze zwykłych szczurów lądowych mieli stać się prawdziwymi żeglarzami. Od tej podniosłej chwili dzieliła ich tylko jedna rzecz, przejście toru usłanego wieloma przeszkodami. Po wielu bojach, nieco brudni, nieco mokrzy wszyscy tą ścieżkę pokonali i trafili przed oblicze samego Neptuna, który nadał im żeglarskie imię. Na koniec spotkania Neptun dał namówić się na wspólne zdjęcie, a następnie udał się w dalszą podróż, natomiast uczestnicy rejsu odwiedzili Aquapark znajdujący się w Hotelu Gołębiewskim. Po zakończonym relaksie i zabawie w wodzie nasza flota wróciła na jachty, i po przygotowaniu ruszyła w dalszą drogę. Przy prawie bezwietrznej pogodzie doczołgaliśmy się do przystani Zielony Gaj na Jeziorze Kotek Wielki. Wieczorem wszyscy razem spotkaliśmy się pod wiatą na konkursie na najlepszego Suchary. Po wysłuchaniu reprezentantów każdej załogi jury wyłoniło zwycięzców. Po spotkaniu wszyscy udali się na łódki. Większa część uczestników po porannych przygodach udała się na zasłużony odpoczynek, inni wybrali wspólne rozmowy i śpiewy na łódkach.
W piątkowy poranek sprawnie opuściliśmy przystań Zielony Gaj i przy prawie bezwietrznej pogodzie ruszyliśmy na północ. Dzisiejszy dzień umilały nam zagadki oraz krzyżówki przygotowane przez organizatorów na takie właśnie warunki żeglarskie. Popołudniu wszyscy zacumowaliśmy w przystani Wilkasy, gdzie o godzinie 20:00 rozpoczęły się wspólne tańce na koncercie szantowym w lokalnej tawernie. Do późnych godzin nocnych nasi uczestnicy bawili się przy dźwiękach piosenek żeglarskich (i nie tylko) granych na żywo przez kapele.
Sobotni poranek dla wielu uczestników przyszedł zdecydowanie za wcześnie. Aby ostatecznie obudzić się po wczorajszej potańcówce dzień rozpoczęliśmy od śniadania, a następnie spotkaliśmy się na międzyzałogowym turnieju w dwa ognie. Sobota była ostatnim dniem żeglugi, koniec wyjazdu zbliżał się wielkimi krokami, z tego powodu zgodnie z tradycją tego dnia odbyły się regaty „BEANI na start”. W czasie regat łódkę prowadzą sami załoganci, podczas gdy sternik może ich jedynie obserwować, pozostając na pokładzie. Bezkonkurencyjnie regaty wygrała załoga Kamila Kopczyka. Po regatach, które odbyły się na Jeziorze Kisajno nasza flota zaczęła powoli spływać do portu macierzystego. Wieczorem odbyło się ostatnie wspólne ognisko oraz szantowanie. Śpiewom nie było końca.
Niedziela była dniem rozstania. O godzinie 10:00 odbył się oficjalny apel podsumowujący i kończący rejs, podczas którego rozdane zostały upominki dla uczestników i nagrody dla zwycięskich załóg. Nagrodę za zwycięstwo w konkursie CHALLENGE ACCEPTED otrzymała załoga Kacpra Bieganowskiego. Nagrodzeni zostali również zwycięzcy turnieju w dwa ognie, konkursu w przeciąganiu liny oraz regat. Zakończenie BEANa 2016 nie odbyło się oczywiście bez podziękowań dla sterników, którzy dzielnie wprowadzali pierwszoroczniaków w życie żeglarskie i przede wszystkim w życie studenckie. Swoją obecnością na zakończeniu obozu zaszczycił nas opiekun Akademickiego Klubu Żeglarskiego AGH mgr. inż. Wojciech Sajdak, który również skierował kilka ciepłych słów do uczestników. Podsumowania mijającego tygodnia dokonali Kierownik oraz Komandor rejsu, którzy podziękowali uczestnikom za wzięcie udziału w rejsie oraz zaprosili do dalszej żeglugi pod banderą AKŻ AGH. Po oficjalnych przemówieniach przyszedł czas pożegnań. Mimo ostatecznego zakończenia wyjazdu dla świeżo upieczonych studentów AGH, humory nie opuszczały uczestników, ponieważ wracają do domu wiedząc, że już niedługo przyjdzie im się spotkać z nowymi przyjaciółmi na uczelnianym kampusie lub w progach siedziby Akademickiego Klubu Żeglarskiego AGH.
VIII edycja obozu adaptacyjno-integracyjnego BEAN przeszła do historii. Zakończenie rejsu to bardzo dobry czas na podsumowania. Po raz pierwszy w historii BEANa uczestniczyło w nim aż 96 uczestników rozlokowany na 14 jachtach. Przebieg i koordynacja takiego wydarzenia to naprawdę nie lada sprawa. Mamy nadzieję, że udało nam się sprostać temu wyzwaniu. Wierzymy, że nowe przyjaźnie pozostaną z Wami na długo, a wskazówki związane ze studiami na AGH, przydadzą Wam się do końca studiów. A może ktoś odkrył pasję do życia na fali i już planuje kolejne rejsy? Do zobaczenia 🙂
Michał Pilarczyk