Mazury Beanom niestraszne…
Black Jack! Tym popularnym zwrotem bez wątpienia możemy nazwać tegoroczne rejsy organizowane na Mazurach przez Akademicki Klub Żeglarski AGH. Dlaczego? W tym roku nasza „Flota Wojenna” na Szlaku Wielkich Jezior liczyła 21 jachtów! Od 14 do 21 września 2014 roku, 160 studentów zdobywało porty ulokowane w najpopularniejszym regionie żeglarskim w Polsce. Spośród wszystkich jednostek, aż 13 pływało w ramach Obozu Adaptacyjnego BEAN 2014.
Obóz BEAN dla nowo przyjętych studentów to niesamowita przygoda, nowe doświadczenie, wspaniałe przyjaźnie na całe studia, a może nawet na całe życie. Jego szósta edycja była wyjątkowa, ponieważ po 4 latach rejs powrócił na południowe akweny Mazur. Po takich wspaniałych przygodach żeglarskich powrót do rzeczywistości był ogromnym wyzwaniem.
Obóz rozpoczął się w niedzielę 14 września w porcie Sailor w Pięknej Górze oficjalnym przywitaniem studentów przez Prezesa Klubu AKŻ Pawła Jóźwika, który przedstawił uczestnikom po krótce historię BEANA. Głos zabrał również nasz coroczny gość, wytrawny żeglarz i mentor, dr inż. Leszek Kurcz, Pełnomocnik Rektora ds. Kół Naukowych oraz Prodziekan ds. Kształcenia Wydziału EiP, dokonując oficjalnego rozpoczęcia obozu.
Po części oficjalnej, Beanów podzielono na załogi, a było ich aż 13! Niejeden powiedziałby, że ta liczba może wydawać się pechowa, jednak ostatecznie cieszy ona organizatorów, ponieważ widać jak z roku na rok wyjazd cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Każda z załóg przeszła szkolenie dotyczące bezpieczeństwa oraz otrzymała stosowną instrukcję od swoich sterników, tzw. etykietę żeglarską. Następnie odbyło się zapoznanie z jachtami. Załoganci musieli przyswoić podstawową wiedzę z dziedziny żeglugi śródlądowej. Na każdym jachcie „zaokrętowano” 7–8 osób i chociaż Beanów było dużo, wszyscy mieli coś ciekawego do zrobienia i nauczenia.
Pogoda w tym roku nam dopisywała, a wiele osób już pierwszego dnia złapało solidną opaleniznę.
Razem z obozem BEAN, w porcie Sailor żeglarską przygodę rozpoczynali załoganci równoległego Rejsu Mazurskiego. 8 jachtów pod banderą AGH opuściło nas już pierwszego wieczoru, ale nie smuciliśmy się z tego powodu, ponieważ dobrze wiedzieliśmy, że spotkamy ich jeszcze w innych portach. Beani natomiast wieczór spędzili przy ognisku i śpiewaniu szant.
Podczas tygodniowego żeglowania zwiedziliśmy mnóstwo ciekawych miejsc. Drugiego dnia wypłynęliśmy na Kanał Kula, gdzie planowaliśmy spędzić noc „na dziko”. Do pokonania był po drodze Kanał Giżycki oraz całe Jezioro Niegocin. Dla wielu było to nie lada przeżycie. Następnego ranka wyruszyliśmy na przeprawę przez kanały mazurskie, aby ostatecznie wylądować w mieście Ryn. Wiatr tego dnia, chociaż nie należał do najsłabszych, zachęcał do zabawy na wodzie. Wieczorem w ryńskiej Ekomarinie zorganizowaliśmy turniej przeciągania liny. Emocje były tak wielkie, że „przyciągnęły” mieszkańców miasta, którzy z zaciekawieniem kibicowali załogom w turniejowych zmaganiach. Czwartego dnia ponownie flota Beana przeprawiła się przez jeziora i wieczorem przycumowała przy kei Hotelu Gołębiowskiego w Mikołajkach, gdzie każdy mógł wyszaleć się w Aqua Parku. Wpływając do miasta spotkaliśmy naszych kolegów z Rejsu Mazurskiego, którzy przeprawiali się pod mikołajskimi mostami, aby dostać się i spędzić noc na działce Państwowej Akademii Nauk w Popielnie.
Bardzo ważnym wydarzeniem dla Beanów była czwartkowa wizyta władcy mórz i oceanów, Neptuna oraz jego przepięknej małżonki, Prozerpiny, która w tym roku w szczególności zadbała o swoją urodę. Podczas chrztu Neptun pozwolił każdemu Beanowi przeobrazić się ze szczura lądowego w wytrawnego żeglarza. Aby otrzymać to zaszczytne miano każdy pierwszoroczny musiał pokonać tor przeszkód, a nie było to łatwe zadanie zważając na to, że piraci wspomagali ich pagajami, wikingowie przyzwyczajali ich do wody i karmili „przepyszną” zupą. Dopiero na końcu dostępowali zaszczytu klęknięcia przed Neptunem, który nadawał każdemu nowe żeglarskie imię. Neptun ujawnił nam później swoje prawdziwe oblicze. Okazał się nim poprzedni prezes AKŻ mgr inż. Jarosław Przybyła, który przybył gościnnie na rejs.
W piątek w południe załogi wyruszyły w drogę powrotną do Giżycka. Po drodze jednak wszystkie jachty odwiedziły port PTTK Wilkasy. Odwiedziny były wyjątkowe, ponieważ właśnie w tym porcie spotykały się oba rejsy, czyli BEAN i Rejs Mazurski. Wspólny wieczór był przez wielu uczestników wyczekiwany. Na studentów czekała już wynajęta wcześniej tawerna, w której odbyła się dyskoteka.
Oczywiście, na rejsie nie zabrakło tradycyjnych regat „Beani na Start”, które odbyły się w sobotę. Z racji tego, że wiatr ucichł, dozwolone było używanie wszelakich metod, poza silnikiem. Najlepszą okazała się załoga Marcina Pająka.
W sobotę odbył się ostatni wieczór wspólnej zabawy. Przy ognisku, już w porcie Sailor, oba rejsy szantowały do późnych godzin nocnych.
W niedzielę nadszedł czas pożegnań. Po przeprowadzonej masowo akcji mycia jachtów, przystąpiliśmy do oficjalnego zakończenia obozu. Na tą uroczystość przybyli Opiekun AKŻ AGH mgr inż. Wojciech Sajdak oraz inni doktoranci AGH. Opiekun wręczył nagrody dla zwycięzców regat i konkurencji, które odbyły się podczas rejsu.
BEAN 2014 to obóz, który na pewno na długo zagości w naszych sercach. Dzięki świetnym organizatorom, prezesowi Akademickiego Klubu Żeglarskiego AGH, a zarazem Komandorowi tegorocznego rejsu Pawłowi Jóźwikowi, Kierownikowi obozu Michałowi Bieganowskiemu i kadrze, studenci pierwszego roku AGH mieli możliwość dowiedzieć się „z czym się je” żeglowanie oraz uzyskali praktyczne wiadomości na temat uczelni, organizacji studenckich i samorządu. Całe to wielkie przedsięwzięcie nie udałoby się, gdyby nie pomoc prof. Anny Siwik, Prorektor ds. Studenckich, która objęła obóz patronatem.
Kto jest ciekawy co będzie za rok? Jakie znajomości i relacje nawiążą się przy wieczornych ogniskach? Co przyniosą wizyty w portach? O jakich przygodach i tajemnicach będą szumiały przybrzeżne szuwary?
Jak głoszą słowa jednej z szant „nie minie rok powrócimy tu znów” i wtedy kolejny Beani odpowiedzą na te wszystkie pytania.
Ahoj!
Katarzyna Jóźwik